Nie ma nic gorszego w całym urlopie wypoczynkowym, jak fakt, że gdy nadejdzie jego koniec, trzeba będzie wrócić do pracy. Zapewne wyjątek stanowią ludzie, dla których praca jest pasją. Ja do takich nie należę. Na myśl o powrocie do pracy chce mi się płakać. Jakbym tylko mogła, to zatrzymałabym czas.
Wiem, wiem…powiedziałby ktoś, że niektórzy muszą pracować i tyle i nikt nie pyta ich czy chcą, czy im dobrze, czy to lubią. Trzeba pracować żeby żyć. Ja to wiem. Ale jest też gro ludzi, którzy czerpią radość ze swojej pracy, że cieszy ich to, co robią. Bez wątpienia marzę, by należeć do tej grupy ludzi.
Mój już 12 letni staż w jednym zakładzie pracy kilka razy przechodził zmiany. Zaczynałam z innymi obowiązkami, teraz zajmuje się już zupełnie czymś innym. Po moim drugim urlopie macierzyńskim, który trwał rok nadeszły największe zmiany. W zasadzie miałam do wyboru powrót do starych zadań lub przejęcie spraw związanych bardziej z logistyką, wszelkimi danymi naszych produktów itp. Wybrałam drugą opcję traktując nowe zadania jako pewnego rodzaju awans, co oczywiście nie miało związku ani z awansem ani podwyżka. Broń Boże. Nie w tej firmie takie rzeczy.
Dziś zaczynam żałować tej decyzji. W Firmie nadeszły kolejne zmiany. Pojawiła się firma zewnętrzna, która ma pomóc naszej firmie sprawniej funkcjonować wewnątrz i na zewnątrz. Nastąpił bardziej sprecyzowany podział obowiązków. Sensowny, to fakt, ale o tym, że powinno być to wprowadzone wiedzieliśmy sami. Nie potrzebna była do tego długowłosa Pani blond.
Moje stanowisko pracy przechodzi chyba największą rewolucję. Pozbyłam się drobnych zadań, za to do spraw logistycznych doszedł mi niechciany kontakt z klientem i przeprowadzanie ankiet telefonicznych z klientami. Nie jestem handlowcem ani ankieterem. Nie umiem wciskać ludziom kitu. Nie umiem namawiać. Nie umiem być upierdliwa i natrętna bo sama tego nie znoszę w stosunku do siebie. Nie będę więc dobrym pracownikiem. Tego jestem pewna. Rano zapewne będę wstawać z bólem brzucha na myśl, że jadę do pracy. Zastanawiam się czy nie pora spakować manatki. Daję sobie czas do końca roku. Jest sierpień, wiec za 4 miesiące napiszę Wam, czy zrobiłam ten krok, czy tkwię nadal w tym bagnie. Aż sama jestem ciekawa. Czuję, że jestem na niewłaściwym miejscu. Chyba czas coś z tym zrobić. Ale czy jestem na tyle odważna? Czy założę czapkę na głowę i powiem „żegnam”?
Skończyłam studia o specjalności reklama. Jakby nie było miało to miejsce 12 lat temu. Nie pracowałam w swoim zawodzie. Moja kariera zawodowa potoczyła się zupełnie inaczej. A marzyłam by tworzyć slogany, rysowałam reklamy, pisałam teksty. Wszystko do szuflady. W pewnym momencie dałam sobie spokój. Teraz zapewne jestem już za stara na pracę w agencji reklamy. Ale nadal marzę. I piszę ale trochę inaczej.
Jedno trzeba mi przyznać – nie lubię mówić, za to uwielbiam pisać. Tak. Pisać mogę całą dobę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz